- Opowiesz mi o tym? - ponownie słyszysz to samo pytanie, które dudni ci w uszach już od dobrych kilku miesięcy. Od tego czasu próbujesz przemóc się i wreszcie wyjawić najważniejszej kobiecie w życiu prawdę o swojej przeszłości. Tak bardzo chciałbyś umieć wyrazić to w kilku słowach, jednak nie potrafisz. Chciałbyś usiąść z nią przy stole w kuchni i na jednym tchu opowiedzieć wszystko. Chciałbyś, by po wszystkim przytuliła cię i powiedziała, że nadal cię kocha. Chciałbyś wiedzieć, że na pewno nie zmieni zdania i nie odwoła ślubu. - Michał, my za miesiąc będziemy już małżeństwem... - jej cichy, ale przygnębiony głos dodaje ci siły i wysyła impuls, że to właśnie ten czas. Czas na prawdę, która cholernie boli, ale wiąże się również z najpiękniejszymi chwilami młodych lat. Czas powiedzieć prawdę o samym sobie.
Tylko czy jesteś na to gotowy? Gotowy na konsekwencje? Czy może nadal jesteś dzieckiem w ciele mężczyzny?
- Usiądź - prosisz kobietę, by samemu spocząć obok niej na kanapie i skryć na chwilę twarz w dłoniach i zastanowić się nad wszystkim. Żałujesz, że przez te pięć lat znajomości nie znalazłeś okazji, by o wszystkim powiedzieć jej wcześniej i mieć to już za sobą. Jednak nie zrobiłeś tego. Wreszcie podnosisz się, by ukucnąć przed nią i zacząć swój długi monolog... - To było tak dawno, kochanie...
~*~*~
Cześć :*
To jest najbardziej zwariowany projekt, jaki do tej pory zaczęłam.
To jest najbardziej zwariowany projekt, jaki do tej pory zaczęłam.
Mam nadzieję, że szybko skończę pisać wszystkie rozdziały (a będzie ich raczej niewiele) i zaczniemy publikację.
To jest również mój najkrótszy prolog w "karierze", ale kiedyś musi być ten pierwszy raz ;-)
Zgadujcie, będzie smutno, czy radośnie?
Zgadujcie, będzie smutno, czy radośnie?
Zapraszam do zakładek ;-)
Pozdrawiam,
Wasza Dzuzeppe :*
Ps. Postanowiłam, że ta historia będzie dedykowana Kari. Tak po prostu.
Dziękuję, że jesteś :*
Ps. Postanowiłam, że ta historia będzie dedykowana Kari. Tak po prostu.
Dziękuję, że jesteś :*